Uhu!

Tytuł! Ach, tytuł!  Zawsze ten sam problem! Niech zostanie taki od czapy, co tam.

Kubek, bo o kubku mowa, powstał na zamówienie, na urodziny. Jest z ptakiem, dokładnie z puchaczem Bubo bubo. I tu moja arcywtopa, błąd, przeoczenie albo zanik połączeń w bliżej nieokreślonym rejonie mózgu. Dlaczego? Bo ostatecznie zapomniałam dopisać nazwę łacińską, o którą szczególnie proszono. Przed wypaleniem w piekarniku przez moment zamajaczyło mi w łepetynie, że chyba o czymś zapomniałam, że coś nie gra... Ale tylko przez chwilę. Siup do piekarnika, robota skończona. Przekazuję przedmiot. I tu usłyszałam pytanie "A w którym miejscu jest napis?".
Wszystko się przypomniało tylko odrobinę za późno. Heh.

 
A kubek duży, bo około 500 ml :)

Pozdrawiam i miłego!


PS. Chwila ubolewania, bo mój komputer całkowicie wyzionął ducha. Nawet nie o dane mi chodzi tylko utrudnienia w pracach graficznych i częściowo plastycznych. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jakim małym świństwem jest smartfon :D Serio, wolę makroskopowy stacjonarny komputer z monitorem, myszką i klawiaturą. Staromodnie może, ale trudno!

Komentarze